To Bóg zadbał o to, żeby w akceptowanym przez Niego samego Kanonie znalazły się takie a nie inne Księgi.
Wszelkie poszerzenia 'katalogu Pism' przez takie bądź Inne "Księgi" - też choćby 'Ks. Henocha' - jest jedynie tzw. inwencją na rzecz takich 'Pism', w których dany ktoś dostrzega jakiś walor bądź nawet uzasadnienie doktrynalne [vide: 'Deuterokanoniczne' u np. Katolików].
Jednak nawet "na oko" widać, iż wiele tzw. 'dodatków deuterokanonicznych' - to są sztuczne 'doklejki' do Księgi kanonicznej i bynajmniej nie wyszło 'spod pióra' spisującego, np. w Księdze Daniela. Uderza nawet odmienność stylu i języka.
Bowiem zrozumieć się da aramejszczyznę Księgi Daniela i Ezdrasza, ale już grekę Daniela, Estery...?
Nawet sami komentatorzy, którzy uznają owe Deuterokanoniczne stwierdzają owych dodatków 'inność', mówić delikatnie.
Nie oczekujmy też czegoś w rodzaju 'spisu treści' na początku Biblii, gdzie byłoby napisane, iż takie a nie inne księgi znajdują się w kanonie. A nawet gdyby, to i tak ktoś by sceptycznie powiedział, że: 'kto wie, czy w owych nie ma jakichś ludzkich dokładek?'.
Jeśli bowiem dany ktoś powie, że 'też Księga Henocha', to ktoś inny powie: 'A czemu nie Księga Jubileuszów' itp.?