A co powiedzieć o dodatku do kanonicznej Księgi Daniela, zwłaszcza o 'Beli i smoku'?
Toż to skojarzeniowo "bajka o smoku wawelskim"...
Nawet uczeni bibliści przyznają, że w sposób wyraźny odstaje język, styl tzw. 'deuterokanonicznych' oraz wszelkich 'dodatków' - znajdujących się w katolickich Przekładach Biblii - od reszty Ksiąg Starego Przymierza, które są zawarte w Biblii hebrajskiej.
Jeśli bowiem przyjmujemy, że były w kanonie [o ile były?], to trzeba by niejako zgodzić się na wszelkie treści, które owe niosą.
Trydent przyjął - to nie wszystko. A treść? Czy harmonizuje z resztą Pism?
Uderza inność tych 'Pism deuterokanonicznych', jak czytamy Biblię.
Przecież te 'doklejki' np. do Daniela -- z całą pewnością nie wyszły spod ręki pororoka Daniela!
Kiedyś będzie można zapodać więcej nonsensów zawartych w owych 'deuterokanonicznych'.
Przydałaby się jakaś analiza krytyczna wobec tych 'deuterokanonicznych'...
Nieprzypadkowo brak owych - eufemistycznie 'deuterokanonicznych' - w Biblii hebrajskiej.