Co się tyczy Przekładów typu jak podajesz, to zalecałbym ostrożność taką, iż oddanie 'strawne', że tak powiem, i 'nowoczesne', nie bywa często w zgodzie z wykładnią zapisu w językach oryginalnych.
Często określa się takowe Przekłady jako... parafraza.
Takie niebezpieczeństwo grozi też w przypadku Przekładów zwanych 'ekwiwalentnymi', gdyż 'ucieczka' przed dosłownością i literalnością - niekoniecznie jest tą pożądaną metodą; o czym pisze nawet sam zwolennik ekwiwalencji - dr Marek Piela - w swojej pracy doktorskiej o 'grzechu dosłowności w Przekładach Biblii'.
Jeśli miałoby być uchybienie w oddaniu sensu zapisu w jęz. oryginału, to lepiej zanotować translację literalno - dosłowną, aniżeli silić się na 'ekwiwalencję' czy też na coś, co praktycznie da efekt... parafrazy; mimo, ze będzie "ładnie brzmiało na ucho".